2 listopada na świecie obchodzony jest Dzień Zaduszny, w czasie którego wspominamy wszystkich bliskich nam zmarłych. Arkowcy jednak nie mają wiele czasu na refleksje. W piątek przyjdzie im zagrać jeden z najważniejszych meczów dla końcowego układu tabeli. Wynik tego spotkania może w ostatecznym rozrachunku okazać się decydujący dla awansu do górnej ósemki Ekstraklasy. Rywalem Żółto-Niebieskich będzie Pogoń Szczecin – przeciwnik, który nie leży gdynianom najbardziej w lidze. W ciągu ostatnich dwunastu lat Arka zaaplikowała popularnym ,,paprykarzom” zaledwie cztery gole, tracąc przy tym aż dwadzieścia i przegrywając siedem poprzednich potyczek. Po zeszłotygodniowych derbach Trójmiasta w kontekście najbardziej utytułowanego klubu Pomorza często przewija się słowo ,,fatum”. Rzeczywiście – ciężko inaczej tłumaczyć kolejną porażkę z lokalnym rywalem. Każde fatum można jednak przełamać. Piłkarze trenera Smółki chcąc zakończyć paskudną serię przeciwko Lechii, muszą więc opanować siedzące w nich rozgoryczenie i rozpocząć odganianie demonów przeszłości – najlepiej od piątkowego pojedynku ze szczecinianami.

Nie będzie to jednak zadanie łatwe, bo Pogoń jest rozpędzona. Paprykarze co prawda pierwszy mecz wygrali dopiero w 9. kolejce, ale od tamtego momentu notują bardzo dobre wyniki: 2:1 z Wisłą Kraków, 2:0 z Zagłębiem Lubin, 4:0 z Wisłą Płock, 1:2 z Jagiellonią i 3:0 z Lechem. Spośród pięciu ostatnich spotkań szczecinianie wygrali więc aż cztery. Ich – nomen omen – pogoń za Arką w tabeli jest bardzo groźna, tracą do Żółto-Niebieskich już zaledwie punkt. Kosta Runjaić robi na Pomorzu Zachodnim dobrą robotę, a działacze ze Szczecina zbierają teraz żniwa swojej cierpliwości – po ośmiu kolejkach wielu obserwatorów domagało się zwolnienia niemieckiego szkoleniowca, ale pozwolono mu pracować dalej, a w tym momencie Pogoń gra bardzo ciekawą piłkę i odnosi przy tym wydatną korzyść punktową. Runjaić nie boi się stawiać na młodych zawodników – pewne miejsce na bokach obrony mają u niego 23-letni David Niepsuj i 22-letni Hubert Matynia, a w pierwszym składzie wychodzą też piłkarze jeszcze młodsi, jak 18-letni stoper Sebastian Walukiewicz czy 20-letni prawoskrzydłowy Sebastian Kowalczyk. Swoje szanse otrzymuje również zaledwie 17-letni napastnik Adrian Benedyczak. Umiejętne wprowadzanie utalentowanych graczy wydaje owoce – Niepsuj, Matynia czy Kowalczyk po wielu błędach na początku sezonu, w ostatnich meczach dają zespołowi bardzo dużo i momentami wręcz ciągną jego grę. Ale najsilniejszym punktem Pogoni mimo wszystko jest wciąż środek pola złożony z zawodników doświadczonych – Kamila DrygasaRadosława Majewskiego, wspomaganych z tyłu 23-letnim defensywnym pomocnikiem z Portugalii Tomasem Podstawskim, o którego walczyła z klubem ze Szczecina między innymi Arka. Wydaje się więc, że najważniejszym zadaniem dla Arkowców w piątkowy wieczór będzie zagęszczenie centralnego sektora boiska i wytrącenie gościom z rąk ich najmocniejszych atutów. Trzeba też wykazać się agresywnością i wchodzić w bezpośredni kontakt – gra na alibi na pewno w potyczce z Pogonią nie przejdzie.

Mimo że przeciwnik boiskowy będzie w piątek silny, to największym rywalem Arki może być tym razem… ona sama. Żeby móc podjąć walkę z przyjezdnymi, konieczne jest to, o czym mówił trener Smółka na konferencji przedmeczowej – zmiana podłamania spowodowanego wynikiem meczu w poprzedniej kolejce ligowej (będącego zresztą czymś zupełnie naturalnym i ludzkim) na sportową złość, która poprowadzi gdynian do serii triumfów. Niech spotkanie z Lechią będzie zatem kamieniem węgielnym, na którym Arka zbuduje swoją siłę i ruszy po kolejną passę zwycięstw w Ekstraklasie. Pierwszy krok ku takiemu procesowi został już postawiony – Żółto-Niebiescy we wtorek zrobili swoje awansując do kolejnej fazy Pucharu Polski. Drugą trudnością może być kwestia zmęczenia po wspomnianym spotkaniu pucharowym – w pełnym wymiarze czasowym grali w nim Adam Deja i Rafał Siemaszko, swoje minuty zebrał też Michał Nalepa, a ta trójka zawodników powinna wybiec na murawę w piątkowy wieczór. Nie wiadomo także, czy ze względu na uraz Damiana Zbozienia konieczny nie będzie kolejny występ Tadeusza Sochy. Znaków zapytania jest więc kilka, ale nie warto w tym momencie się nimi dłużej zajmować. W ostatnich siedmiu meczach (włączając Puchar Polski) Arkowcy zanotowali pięć zwycięstw, remis i porażkę. To jest bardzo dobry bilans i warto zdobyć w piątek kolejne trzy punkty. Zwłaszcza, że przeciwnikiem jest bezpośredni rywal w walce o TOP8. Dlatego jeśli ktoś jeszcze nie ma biletu na mecz, niech czym prędzej go kupuje. Także nam, kibicom, nie wolno popaść w jesienny marazm i bylejakość. Piłkarze potrzebują naszego głośnego dopingu, który poniesie ich do zwycięstwa i przełamania pierwszego fatum. Jedna siła, Arka Gdynia!


Przewidywane składy:
Arka: Steinbors – Socha, Helstrup, Maghoma, Marciniak – Zarandia, Deja, Nalepa, Janota, Jankowski – Kolew.
Pogoń: Załuska – Niepsuj, Walukiewicz, Dwali, Matynia – Kowalczyk, Podstawski, Drygas, Majewski, Kozulj – Buksa.