Lech Poznań - Arka Gdynia 1:1 (0:1) (Satka 74' - Serrarens 45') 

Lech: Mickey van der Hart - Lubomir Šatka, Tomasz Dejewski, Djordje Crnomarković, Wołodymyr Kostewycz - Tymoteusz Puchacz (82' Jakub Kamiński), Karlo Muhar (55' Joao Amaral), Jakub Moder (77' Paweł Tomczyk), Kamil Jóźwiak - Darko Jevtić - Christian Gytkjaer

Arka: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Frederik Helstrup, Luka Marić, Adam Marciniak - Marko Vejinović, Marcin Budziński (29' Adam Danch)- Mateusz Młyński (69' Jakub Wawszczyk), Michał Nalepa (90' Azer Busuladzić) , Maciej Jankowski - Fabian Serrarens 

Żółte kartki: Puchacz, Crnomarković - Helstrup

Czerwone kartki: Zbozień

Widzów: 7641

Sędzia: Krzysztof Jakubik 

Bez pauzujących za kartki Adama Dei i Christiana Maghomy, ale za to z wracającym do wyjściowego składu Marko Vejinoviciem wyruszyli do Poznania żółto-niebiescy. Aleksandar Rogić w miejsce pauzującego za nadmiar żółtych kartoników Maghomy, postanowił od pierwszej minuty dać szansę Frederika Helstrupa, który razem z Luką Mariciem mieli za zadanie zneutralizować najlepszego strzelca gospodarzy - Christiana Gytkjaera. Nie bez problemów przystąpił do tego spotkania Lech Poznań. W ostatnim meczu z Śląskiem Wrocław swój czwarty żółty kartonik zobaczył jeden z dyrygentów drugiej linii Kolejorza - Pedro Tiba, a tuż przed meczem urazu łydki nabawił się filar defensywy Lecha - Thomas Rogne.

Arkowcy bardzo nerwowo rozpoczęli spotkanie pozwalając Lechowi na dwa groźne uderzenia. Najpierw umiejętności Steinborsa sprawdził mierzonym, technicznym uderzeniem Kamil Jóźwiak natomiast chwilę później wyższość bramkarza Arki musiał uznać Christian Gytkjaer. W 25 minucie świetną piłkę otrzymał Tymoteusz Puchacz, który wychodząc na czystą pozycję został sfaulowany przez Damiana Zbozień. Efekt? Czerwona kartka dla obrońcy Arki i rzut wolny dla Kolejorza. Szybko nie trzeba było czekać na reakcję Aleksandara Rogicia, który wprowadził Adama Dancha, aby wzmocnić osłabioną formację obronną żółto-niebieskich. To właśnie wprowadzony obrońca Arki był najbliżej zdobycia bramki, kąśliwie uderzając piłkę na krótki słupek bramki van der Harta, który instynktownie wyłuskał ją z linii bramkowej. Tuż przed przerwą zabójczą kontrę wyprowadzili Arkowcy. Piłkę na prawej stronie otrzymał Młyński, który wbił ją mocno w pole karne, a tam najprzytomniej zachował się Fabian Serrarens który czubkami palca zmienił tor lotu piłki i wpakował ją do bramki. Co prawda piłkę odbił jeszcze van der Hart, nabijając przy tym Jankowskiego ale miało to już miejsce za końcową linią bramkową, dzięki czemu ze swojego pierwszego gola w barwach Arki mógł się cieszyć właśnie Serrarens. 

Mocno podrażnieni Lechici po zmianie stron raz po raz atakowali bramkę Pavelsa Steinborsa. Zmuszeni do głębokiej defensywy podopieczni Aleksandara Rogicia, zdołali odpowiedzieć jedynie strzałami Michała Nalepy i Marko Vejinovicia z którymi większych problemów nie miał Mickey va der Hart. Niestety niezliczone ataki Kolejorza przyniosły zamierzony efekt w 74 minucie. Po dobrze bitym rzucie rożnym najprzytomniej w polu karnym zachował się Lubomir Satka, który wykorzystał bierną postawę defensorów Arki i skierował piłkę do pustej bramki. W ostatnich minutach dwukrotnie żółto-niebieskich mógł skarcić jeszcze Paweł Tomczyk, ale tym razem szczęście było po stronie Arki, która z Poznania wywozi cenny punkt.